Mikołaj w DOMU NADZIEI - 13.12.2008 r.
To już piąty raz podopiecznym dzieciom specjalnej troski Lions Club Kraków Bona Sforza pomaga w organizacji Mikołaja. Jest to wyjątkowa impreza, tak różna od wielu innych. Przygotowania do niej trwają dłużej niż w „normalnych” szkołach, czy przedszkolach. Ale ich efekt też ma całkiem inny wymiar.
Nie jest to teatrzyk profesjonalistów przygotowany na imprezę przedświąteczną, ale inscenizacja szczególnych jasełek z rekwizytami biedniutkimi, przyniesionymi z biednych domów. Z domów rodzin, gdzie zazwyczaj jest niedostatek, gdzie los doświadczył dziecko, rodziców i rodzeństwo
Na scenie jest choinka, pod choinką kołyska ze śladami zużycia, a przy kołysce w wózku leży Matka Boska - dziewczynka, która chyba nie zdaje sobie sprawy, w jakiej imprezie i w jakiej roli leży sobie ubrana w niebieską, stosowna do okoliczności sukienkę. Przy niej św. Józef, jej tato, z ciepłym uśmiechem na twarzy i pastorałem z kija, owiniętego folią aluminiową.
Przybywają pastuszkowie, dzieci mniej upośledzone, które chodzą i są w stanie wykonywać proste polecenia oraz ich braciszkowie.
Narratorka, dziewczynka 14-letnia, która jest w na tyle dobrym stanie, że umie i może czytać, przywołuje kolejno: aniołki, radosne dziewczynki z zespołem Downa w białych sukienkach komunijnych, wilka – przebranego tatę dziewczynki, która siedzi na widowni na kolanach mamy, zwinnego zajączka, którym jest młodszy braciszek jednego z aniołków, osiołka jeżyka.
Mama muzyczka z trójką uzdolnionych zdrowych dzieci grają i śpiewają kolędy, do śpiewu włączają się wszyscy rodzice obecni na sali. Część z nich przyszła tu z dziećmi, które są na wózkach, które śpią i jest im obojętne to co się dzieje. Ale może za chwilę się obudzą?
Maciek jest cały podniecony, wydaje z siebie dziwne dźwięki, tato podtrzymuje mu ręce, żeby wymachując nie uderzył sąsiada. Za chwilę wychodzą, a krzesło gdzie siedział chłopiec jest mokre.
Narratorka zapowiada przybycie trzech króli. Idą w koronach, popychani w stronę sceny przez jedna z matek. Chłopcy, których znamy od pięciu lat, już z meszkiem pod nosem , wysocy. Autystyczny Patryk jest całkiem obojętny na to co się dzieje, trzyma w rękach jakieś złote koraliki, które mu tylko przeszkadzają.
Wszyscy śpiewają kolejną kolędę i wreszcie wchodzi święty Mikołaj z wyczekiwanymi prezentami. Paczki dostają dzieci z Domu Nadziei i ich rodzeństwo.
Nie sposób opisać emocji przeżywanych przez dzieci: każdy chce być pierwszy przy Mikołaju, chcą sprawdzić z czego jest ta broda, co jest w środku paczki mikołajowej.
Na koniec wspólne zdjęcie, rodzice składają podziękowania dla Lions Club Kraków Bona Sforza i przechodzimy do sali, gdzie przy wspólnym stole częstujemy się słodkościami przygotowanymi przez członkówStowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół dzieci Specjalnej Troski w Krakowie – Nowej Hucie.
Pytamy, jakie jest ich marzenie?
Ich odpowiedź: MY I NASZE DZIECI CHCIELIBYŚMY BYĆ TRAKTOWANI NORMALNIE PRZEZ SPOŁECZEŃSTWO.
Wychodzimy każdego roku po takim spotkaniu, jak po żywej lekcji pokory i bezwarunkowej miłości. Spłaszczają się nasze problemy i wymagania.
◊
W tym roku pieniądze na DOM NADZIEI zarobiłyśmy organizując w dniach 4, 5 grudnia kolejny Kiermasz Anielski w budynku głównym Akademii Górniczo Hutniczej. Bez koncertu tym razem, ale przy pomocy władz tej największej uczelni technicznej, naszego Kolegi Andrzeja Pietrzykowskiego z zaprzyjaźnionego LC Kraków Śródmieście, akcja kiermaszowa została nagłośniona i osiągnęłyśmy niezły rezultat.
W poczuciu dobrze spełnionego uczynku adwentowego łamiemy się opłatkiem na grudniowym wigilijnym spotkani
tekst i zdjęcia: Maria Blicharska
Prezydent Klubu kadencji 2006/2007
https://krakowbonasforza.lions.org.pl/dzialalnosc/zycie-klubowe/20-dzialalnosc/dzialalnosc-charytatywna/109-mikolaj-w-domu-nadziei-13-12-2008-r#sigFreeIdacf5405ba9